Dzisiejsza historia przypomina trochę intrygę z serialu „Ekstradycja”. Biznesmeni z okresu transformacji ustrojowej, ustawione przetargi, tajemnice Solidarności, no i śmierć, która ma wyglądać na samobójstwo.
Biznesmen Krzysztof Gotowski, były działacz Solidarności mieszkał od kilku lat w Gliszczu, w posiadłości ze stadniną koni. Krzysztof był jednym z wielu takich biznesmenów z lat 90., którzy szybko się dorobili, wykorzystując okres transformacji – kimś kto na wszystko sam ciężko zapracował, przede wszystkim uczciwie zapracował i jeszcze umiał się tym dzielić. Swoją firmę budowlaną Rawex zbudował od podstaw.
Samobójstwo czy zabójstwo
W 2003 roku Krzysztof miał 49 lat. Żył ze swoją drugą żoną. Miał dwoje dorosłych dzieci z pierwszego małżeństwa– syna i córkę. A jego firma realizowała duże zlecenia budowlane na terenie Bydgoszczy.
Dlatego gdy 20 października 2003 syn Krzysztofa odnalazł ojca w jego gabinecie, na piętrze domu w Gliszczu, z dziurą w głowie i strzelbą między nogami, wszyscy, którzy go znali, byli w szoku.
Problemy małżeńskie i biznesowe
Śledztwo wykazało, że życie biznesmena pełne było problemów. Jego konflikt z drugą żoną narastał już od kilku lat do tego stopnia, że mężczyzna podjął decyzję o separacji. Zbiegło się to ze śmiertelną chorobą jego pierwszej żony, której Krzysztof w tej chorobie nie zostawił, był przy niej do końca. Na to nałożyły się problemy w firmie. Rawex otrzymał pewne zlecenie, które mogło doprowadzić firmę do upadku. Zapowiadało się nieźle – czyli tak jak każda zła inwestycja.
Comentarios