To historia, która nadawałaby się na kolejny film Tarantino. Gang gamoni, którzy obmyślili plan rodem z filmów gangsterskich i wykonali go, zanim zauważyli, że to kompletnie bez sensu. A to wszystko działo się w Kórniku.
Kórnika to miasto, które prężnie się rozwija i skupia różne biznesy, dlatego bardzo pasuje do dzisiejszej historii. W jej centrum znalazł się biznesmen Mariusz Ołubczyński. Mariusz miał 61 lat, był człowiekiem dobrze wykształconym, uzyskał stopień doktora. W 1991 roku założył też własną firmę komputerową, którą nadal prowadził z powodzeniem w 2014 roku, kiedy zaczyna się ta historia.
Gdzie jest biznesmen?
27 czerwca 2014, w piątek, jak zwykle rano wyszedł do pracy, wyjechał z domu samochodem. Czyli taki kolejny zwykły dzień. Niezwykły może o tyle, że miał to być ostatni dzień w pracy przed urlopem i wyjazdem na wakacje, na Wyspy Kanaryjskie. Koło południa dzwonił jeszcze do swojego biura, w którym miał się pojawić mniej więcej za godzinę. Ale mijały godziny, a Mariusza nie było. Ponieważ był człowiekiem poukładanym, odpowiedzialnym, natychmiast wzbudziło to niepokój jego najbliższych. Nie mogli dodzwonić się na jego komórkę, nikt nie wiedział, co się z nim dzieje. Rodzina bardzo szybko zgłosiła zaginięcie na policję. I policja potraktowała to poważnie. Nic nie wskazywało na to, by mężczyzna dobrowolnie się oddalił.
Wesoła gromadka z Kórnika
Dwa tygodnie później uzbrojeni policjanci wkroczyli do domu przy ulicy Słowackiego w Kórniku. Urzędował w nim pewien ukrywający się przestępca z żoną. Świeżo malowana podłoga w przybudówce natychmiast wydała im się podejrzana. Jednak zanim zdążyli zapytać o nią pana domu, ten strzeli sobie w głowę. O co w tym wszystkim chodzi?
Źródła
O gminie:
O sprawie:
http://www.wielkopolska.policja.gov.pl/wlk/aktualnosci/172462,KWP-Zaginiony-Mariusz-Olubczynski.html
Yorumlar